poniedziałek, 24 marca 2014

Marcowe szaleństwo zakupowe II

Marzec okazuje się być dla mnie bardzo obfity w zakupy kosmetyczne. Nie dziwi mnie to zbytnio, biorąc pod uwagę, że w lutym trzymałam praktycznie całkowitą ascezę, marcowe denka mnożą się jak szalone, a pogoda zazwyczaj bardzo nastraja na buszowanie wśród kolorowych i pachnących latem słoiczków i buteleczek :)


Scrub cukrowy "Odchudzający" z Bani Agafii i antycellulitowy krem do ciała Ananas&Granat Love2Mix zakupiłam z myślą o moim aktualnym zrywie pt. "Odchudzam się". Szerzej napiszę o tej akcji już niedługo, tak samo jak i o tych dwóch rosyjskich kosmetykach.

Dwa kremy do stóp: Green Pharmacy z olejkiem cedrowym i antyperspiracyjny Exclusive Cosmetics (ha ha) to zakup bezpośrednio spowodowanym szalejącym denkiem. Jestem przyzwyczajona do używania dwóch kremów do stóp jednocześnie, zmiękczającego wieczorem i ograniczającego pocenie rano, a w tym miesiącu oba mi się skończyły praktycznie jednocześnie.

Masło do ciała "Winogrona i kakao" Alterry - kompletnie nie nastawiałam się na ten zakup, wybierając się do Rossmanna po zastępstwo za niedawno skończony balsam Fa. Zaskoczyło mnie niską ceną, optymalną pojemnością (nie będę się z nim męczyć przez pół roku)  i ciekawym składem.

Eyeliner we flamastrze z Essence powinien był się znaleźć już w poprzednim poście o marcowych zakupach, ale niestety, skleroza nie boli. Pomimo praktycznie zerowej trwałości, jestem z tego zakupu bardzo zadowolona - w końcu jestem na najlepszej drodze do nauczenia się rysowania kresek na powiece! Z poprzednim eyelinerem męczyłam się bardzo długo, nawet już stwierdziłam, że widocznie urodziłam się z wdrukowanym w genach brakiem umiejętności malowania oczu w ten sposób. Pisak z Essence rozwiał te podejrzenia błyskawicznie.

Tutti Frutti, wiśniowo-porzeczkowy olejek do kąpieli to z kolei czysty kaprys i impuls. Przy okazji zakupów spożywczych w Biedronce, zobaczyłam tę butelkę w całkiem przyjemnej promocji i niewiele myśląc, chwyciłam ją i zaniosłam do kasy. Pachnie zabójczo i nic więcej robić nie musi, nie mam zbyt wysokich wymagań, jeśli chodzi o pieniacze do kąpieli.

Mam nadzieję, że to już koniec zakupów kosmetycznych na marzec. Wprawdzie mój portfel odczuwa sporą ulgę, od kiedy nie kupuję słodyczy i fast foodów (zryw dietowy pełną parą...), ale mimo wszystko, ostatnie parę dni miesiąca muszę spędzić dosyć oszczędnie, żeby nie przekroczyć założonego wcześniej limitu wydatków.

A jak u was wyglądał marzec, jeśli chodzi o zakupy? Miałyście może styczność z moimi najnowszymi nabytkami? :)

1 komentarz: