wtorek, 4 marca 2014

Aktualizacja włosowa - luty 2014

Luty był dla moich włosów miesiącem eksperymentów. Przede wszystkim, zainspirowana dyskusją na wizażu, postanowiłam wypróbować, jak posłuży im minimalizm pielęgnacyjny. Dokładną rozpiskę możecie zobaczyć w kalendarzu Google, który znajduje się na dole strony, generalna zasada była taka, że jak odżywka d/s, to nie b/s, jak olejowanie, to nie maska po myciu. Jak moje włosy zniosły takie ograniczenie, widać na zdjeciu porównawczym.

Nie, nie podcinałam włosów. 
Muszę sobie ustalić jakąś pozę na zdjęcia aktualizacyjne, 
bo tak się nie da długości porównywać.

Sama nie wiem, jak ocenić ich kondycję. Z jednej strony, są zdecydowanie bardziej miękkie w dotyku, ale biorąc pod uwagę tylko zdjęcie, nie widzę poprawy w ich kondycji. Takie dylematy mam ostatnio bardzo często, co odbieram jako znak, że czas przejść się do fryzjera i podciąć końcówki.

Jakie poza tym plany na marzec?

Przede wszystkim, przyłączyłam się do akcji marcowego olejowania u Anwen: KLIK. Przed każdym myciem (oprócz oczyszczania) będę nakładać na włosy olej z orzechów włoskich w różnych konfiguracjach. Jestem bardzo ciekawa, jaki efekt osiągnę i czy to nie będzie za dużo dla moich włosów.

Trochę odpuszczę z minimalizmem, ale też nie powrócę do starych zwyczajów nakładania na włosy olejów, a po myciu maski i odżywki b/s. 

Będę kontynuować odżywianie czupryny od środka - piję pokrzywę, wcinam siemię lniane i tran, staram się jeść jak nawięcej warzyw, jak to na obecną porę roku możliwe.

Nadal będę wcierać w skalp ampułki Joanna Rzepa. 

Mam nadzieję, że po tym wszystkim, bilans marcowy będzie dla mnie trochę łaskawszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz